sobota, 22 października 2016

Krótka notka~

 

Witam słoneczka~

Więc chciałabym was przeprosić za moją nieobecność, ale szkoła to zło i każdy uczeń o tym wie. Pochłania ona większość mojego wolnego czasu, więc nawet na zastanowienie się nad planem jakiegoś scenariuszu jest cholernie ciężkie. 

Aczkolwiek teraz będzie troszkę wolnego, więc postaram się z całych sił dodać coś fajnego ^^
Zaczęłam już dwa zamówione scenariusze, więc źle chyba nie jest...

Plus!

Mam pomysł na nową serię (yaoi oczywiście). To znaczy pomysł...mam zarys fabuły, ale znów mam kilka fabuł. Szkolna, albo coś w zamku by się działo, albo jeszcze jakiś biznesmen, albo coś...nic nie mówię XD
Ogólnie chciałabym też dowiedzieć się od was jaki byście chcieli parkin. Vkooka, było multum na tamtym blogu, więc może go sobie odpuścimy (ale one shoty jak bum cykcyk będą).

Planowałam:
- Jikooka
- YoonMina

 

 No i tu problem. Bo. Ja. Nie. Wiem. Czy. Wam. Odpowiada. Np. Jikook.

Osobiście wolałabym chyba Jikooka, a YoonMina dać pobocznie, co wy na to?
Może jakieś inne pomysły,  ja chętnie przeczytam :D

Dziękuję za uwagę~

sobota, 1 października 2016

Scenariusz z V - Z jednej pracy, na drugą


Witam słoneczka wy moje!
*Boże jakie przywitanie, o Jezusie*
Więc mam NARESZCIE scenariusz dla kochanej Taeyeon
I przepraszam cię, że tak długo czekałaś, ale w sumie teraz będe musiała przepraszać nie mal każdego, bo każde słoneczko tak strasznie długo czeka :(
Ale stram się, nie?
Mam nadzieje, że scenariusz przypadnie tobie i wam do gusty ^^
Miłego czytania <3



Dziś czekał cię kolejny ciężki dzień. Zapewne będzie on wyglądał tak jak każdy inny. Czyli. Wstawanie o świcie, tak wcześnie, żeby dotrzeć do pracy na odpowiednią godzinę. Potem cały dzień harówy, po to, żeby zadowolić swojego szefa. Do tego sztuczny uśmiech do klientów, po to, żeby ich nie zrazić do biura twojego pracodawcy. A, na koniec, powrót do domu, w którym przebywałaś bardzo mało.
Dziś nie było inaczej.
Budzik zadzwonił o piątej rano, dając ci znak, że pora wstawać. Niechętnie zwlokłaś się z łóżka, przecierając oczy. Przeszedł cię lekki dreszcz, ponieważ w sypialni nie było za ciepło. Jednak przestałaś, patrzeć przez mgłę, zabrałaś się za ścielenie miejsca do spania. Ostatni raz przejechałaś dłonią po puchatym kocu, po czym się wyprostowałaś. Weszłaś do toalety, uprzednio zapalając w niej światło. W łazience było jeszcze chłodniej, dlatego nie miałaś zamiaru w niej długo przebywać. Odkręciłaś wodę i tak nie za ciepłą, ponieważ ta była tylko wieczorami. Przemyłaś twarz i ją osuszyłaś.  Przyszedł czas na makijaż. Był on delikatny, ponieważ pracownicy, a raczej pracowniczki nie mogły malować się mocno. Podkład, puder, tusz do rzęs, kredka i bezbarwna pomadka musiały wystarczyć. Swoją szczotką przeczesałaś jeszcze włosy. Oczywiście musiałaś nie związać, bo w rozpuszczonych zabroniono wam pracować, więc zrobiłaś sobie luźnego koka.  Zadowolona z swojego wyglądu, wyszłaś z toalety. Ubrałaś na siebie ciemną, dopasowaną spódniczkę do kolan, białą koszulę i drobne dodatki. Czyli był to strój, który miała każda pracująca kobieta w burze twojego szefa. Wszystko musiało tam wyglądać bardzo schludnie i być dopięte na ostatni guzik. Szerze na początku szef wam popuszczał i to nawet bardzo, za to teraz  jest cholernie, ale to cholernie wymagający. Po stażu zostały tam wszystkie chętne, za to już po nie całym miesiącu zostało was zaledwie osiem. Reszta nie wytrzymała napięcia, wymogów szefa, albo po prostu były bardzo drażliwe, lub słabe psychicznie, ponieważ po jednym opierniczu już płakały. Ty przetrwałaś te tortury i teraz byłaś tam gdzie byłaś.
Miałaś również swoje hobby, na które niestety nie miałaś czasu. Lubiłaś, a wręcz kochałaś projektować fryzury. Może nie koniecznie czesać, ale projektować tak. Przez nadmiar pracy nie miałaś na to właśnie wolnej chwilki, bo wymyślenie jakiegoś ładnego upięcia nie zajmie ci minuty, czy dwóch, ale kilka godzin. Próbowałaś znaleźć pracę, która byłaby związana z twoim zainteresowaniem, ale na marne. Dlatego zatrudniłaś się w tym, na początku wspaniałym biurowcu. Ale jak to mówią? Polak mądry po szkodzie. 
Tak Polak, ponieważ ty pochodziłaś z Polski. Nie byłaś odpychana przez tutejszych mieszkańców, wręcz przeciwnie. On przyjęli cię z otwartymi ramionami.
Teraz po mieszkaniu tu już kilku ładnych lat, przyzwyczaiłaś się do takiego życia. Oczywiście to, że mieszkałaś w takim, a nie innym miejscu, nie było spowodowane brakiem pieniędzy, ale ty  się przyzwyczaiłaś do prowadzenia tu życia. Nie przeszkadzały ci  te wszystkie minusy. Obecnie nie wyobrażałaś sobie innego mieszkania, czy domu.

Wyszłaś z autobusu, od razu kierując się do swojego biura. Można było już je zobaczyć z przystanku, ponieważ był to wysoki biurowiec. Drapacz chmur, był na prawdę drapaczem chmur, jeśli nie sięgał do kosmosu. Na zewnątrz był w szkle, przez co wyglądał na nowoczesny. W środku nie było inaczej. Przestronne pomieszczenia, w których górowała biel, czerń oraz czerwień. Gdzieniegdzie kwiaty. Sztucznie uśmiechające się sekretarki, do których ty należałaś.
- Szef chciał się z tobą spotkać - powiadomiła cię jedna z "koleżanek", z swoim specyficznym, chytrym uśmieszkiem, który doprowadzał cię do furii.
- Mówił, co chciał? - zapytałaś porzątkując dokumenty.
- Nic nie mówił. Powiedział tylko, że jak przyjdziesz to masz do niego iść - wzruszyła ramionami, po czym sprawdzała coś na komputerze.
Westchnęłaś cicho, zaparzając szefowi kawę, ponieważ ten zawsze cię o nią prosi, więc zrobiłaś to z przyzwyczajenia. Szczerze trochę się stresowałaś, bo SeokJin, bo tak miał na imię twój szef. Ostatnio miewał swoje humorki, które nie odpowiadały oraz nie podobały się nikomu. Serio nikomu. Nawet biedy Pan Kim, który jest tutaj od mycia podług, miał nie raz dość Seoka.
Chwyciłaś filiżankę i postawiłaś ją na tacy, kierując się do pokoju Kima. Zapukałaś w ciemne drzwi, a, kiedy usłyszałaś donośne "proszę", weszłaś do środka.
- Ooo ___, miło mi cię dziś widzieć - uśmiechnął się Seok, po czym gestem ręki nakazał ci usiąść. - Mam ci coś do powiedzenia - wyznał, kładąc łokcie na biurku, spuszczając również głowę - Masz duży potencjał i dni spędzone z tobą w tej firmie, były bardzo przyjemne, ale... - pokręcił głową, patrząc ci prosto w oczy - Ale musimy zakończyć naszą współpracę na tym etapie.
Nie dowierzałaś w słowa mężczyzny. Pracowałaś w tej firmie praktycznie od przyjazdu do Korei, a teraz będziesz musiała ustąpić miejsca komuś innemu. Nie mogłaś sobie tego wyobrazić. W ogóle dlaczego? Dlaczego ty? Przecież wykonywałaś wszystkie swoje obowiązki. Zostawałaś po godzinach, po to, żeby szef był dumny, a teraz? Teraz będziesz musiała iść zabrać swoje rzeczy z biurka i powiedzieć "Do widzenia". Nigdy nie miałaś jakichkolwiek skarg, więc czemu miałaś odejść. Ktoś miałby to robić lepiej?
- Ktoś już jest na moje miejsce? - zapytałaś niepewnie, po bitwie z myślami typu: Zadawać, czy nie? Jednak w końcu ono padło. Spuściłaś głowę czując, że w każdej chwili możesz się rozpłakać.
- ___ myślę, że to już czas, żebyśmy się pożegnali - wstał z swojego krzesła, podając ci dłoń. Sprytnie ominął odpowiedź na twoje pytanie... Podnosiłaś swoją głowę i spojrzałaś wprost w jego oczy.
- Do widzenia - wstałaś z skórzanego fotela, czym prędzej wychodząc z jego gabinetu.
Byłaś zła i tego nie dało się ukryć. Byłaś zła nie dlatego, że straciłaś pracę, ale dlatego, że nie wiedziałaś z jakiego powodu ją straciłaś. Gdzie popełniłaś błąd? I czy w ogóle jakiś popełniłaś, czy może to było z powodu humorów szefa. Przecież mógł ci powiedzieć powody z jakich miałaś odejść. Mogłabyś się poprawić i zostać dalej u boku szefa. Ale nie nie, po co, przecież można sobie zwalniać wspaniałych pracowników od tak. Jak to mówią, życie.

Wyjęłaś duży karton, który zaczęłaś powoli zapełniać. Laptop, dokumenty i inne rzeczy w nim lądowały. Czułaś się nadal smutno, ale nie chciałaś dać tego po sobie poznać. Po co ktoś miałby widzieć, twój nastrój? Przecież ludzie mają też swoje problemy i nie mogą brać na barki jeszcze kolejnych, cudzych. To by było wręcz głupie. Jeśli nie idziesz do kogoś po pomoc to jakim boskim cudem ma on wiedzieć, że coś jednak jest nie tak i trzeba działać? No może, jakby pokazało się emocje to...a z resztą każdy wie, że i tak by nikt nie podniósł cię na duchu. W dzisiejszych czasach, jakiekolwiek nieprzyjemne rzeczy dla nas, cieszą innych, ponieważ oni ich nie mają i czuję się "wyżej". Taki świat zbudowany przez takich ludzi. Może kiedyś to się zmieni? Może nie? Może już nie w tym pokoleniu, a dopiero za kilkanaście lat jak nie dłużej.
 Niecałą godzinę później byłaś gotowa, żeby wyjść.
- Szef mówił, że przyśle ci wypowiedzenie - poinformowała cię blonda, z którą rano miałaś styczność. Na jej tworzy znów widniał uśmiech, którego nie nawidziłaś z całego serca. Nie wróć! Ty nie nawidziłaś JEJ z całego serca.
- Dobrze - odpowiedziałaś i wyszłaś, nie chcą mieć z tą firmą już nic wspólnego. Nie ta, to inna na pewno zaoferuje ci prace, co nie?


W domu zostawiłaś wszystkie rzeczy, które przyniosłaś z byłej już pracy i przebrałaś w miarę wygodne ubrania. Ciemne dżinsy i błękitna, zwiewna koszulka były twoimi ulubionymi. Dzisiejszy plan był następujący: Zapomnieć o stracie.
Nie chodziło ci się o upicie i urwaniu filmu. Nie nie. Bardziej chciałaś się odprężyć. Było dość późne popołudnie i teraz byś dalej kisnęła w tej firmie, a tak to szykujesz się na wyjście. No ci taki tryb życia obecnie odpowiadał. Duża suma pieniędzy była odłożona na czarną godzinę, więc na pewno nie skończysz pod mostem, albo nie będziesz musiała szukać żadnego sponsora.
Ostatnie spojrzenie w lustro i poprawienie makijażu, wraz z włosami, pozwoliło ci być zadowolonej ze swojego wyglądu. Chwyciłaś jeszcze beżową torbę, do której rzuciłaś telefon, a po chwili wylądują w niej klucze od domu.

Po zejściu na parter i przywitaniem się z kilkoma sąsiadkami, mogłaś w końcu wyruszyć do umówionego miejsca, z czego się cieszyłaś. Już od dawna, nie miałaś takiego dnia, żeby się rozerwać i nie zwracać uwagi na to, że musisz przygotować papiery dla szefa. Szczerze czułaś się z tym wybitnie.

Lekki wiaterek muskał kosmyki twoich włosów, przez co nie było zbyt ciepło. Ale ci to nie przeszkadzało. Od dziecka lubiłaś chłodniejsze dni, dlatego chwila obecna była dla ciebie plusem, niż minusem.
Kilkoro dzieci biegało z deskami po chodniku, wymijając cię, jedno po drugim. Przez taką małą rzecz na twoja twarz wszedł uśmiech. Samochody jako tako nie przejeżdżały, więc było spokojnie. Chociaż nie. Ty nie czułaś się spokojnie. Dla upewnienia się odwróciłaś się jeszcze raz, żeby po chwili zobaczyć ponownie czarne, nieznane ci dotąd auto. Właściciel pojazdu jechał za tobą już dobre kilka minut i do tej pory cię nie wyminął, czyli, albo chciał zapytać o drogę, albo...albo no już sami wiecie co. Poczułaś lęk, bo na chodniku oprócz tamtych dzieciaków, które i tak już zniknęły z twoich oczu, nie było nikogo. Serio nikogo. Przyśpieszyłaś kroku, przypominając sobie, że za niedługo będziesz w kawiarence, do której zmierzałaś.

Boskie szczęście, że jednak nikt nie postanowił sobie ciebie porwać i dotarłaś w jednym kawałku do malutkiej kawiarni. Nie szłaś do niej bez powodu. Chociaż ten powód to nie to, żeby się odprężyć, ale to, że tu masz najlepsze wspomnienia, związane z przyjazdem do Korei. To malutkie miejsce było pierwsze, które odwiedziłaś, po dojechaniu tutaj. Tu zapoznałaś pierwszego chłopaka, który jak się okazało pochodził z USA. Zapoznałaś tutaj również swoja pierwszą prawdziwą przyjaciółkę, oraz pracowałaś tutaj. Zajęłaś wolny stolik przy oknie, który był jakby twój, bo przesiadywałaś tutaj zawsze. Po chwili kelnerka przyszła złożyć zamównienie
- Poproszę ciastko czekoladowe i kawę - zamówiłaś z uśmiechem. Dobrze wiedziałaś, że dziewczyna  nie ma łatwej roboty, bo sama musiałaś, kiedyś tak chodzić od stolika do stolika i być zbyt miłą.
Wyjrzałaś przesz szybę i dostrzegłaś auto, które jechało za tobą, przez co automatycznie poczułaś strach.Właściciel zaparkował pojazd blisko wejścia do budynku, a po krótkiej chwili wyszedł. Był wysoki i dość umięśniony co było widać, przez opiętą koszulkę. Miał jasne, blond włosy, które się lekko roztrzepały przez wiatr. Na nosie miał czarne okulary, przez co nie mogłaś dostrzec koloru jego oczu. Trzeba przyznać, że przystojny. Blondyn zamknął, samochód i ruszył do wejścia kawiarni. Twój wzrok wędrował cały czas za nim, jakbyś była w jakimś transie, a przecież tak nie było. Mężczyzna zajął stolik na drugim końcu kawiarni, a do ciebie w końcu przyszło zamówienie, na które nawet nie zerknęłaś. Swoją uwagę poświęcałaś nieznajomemu, który sprawdzał aktualnie coś na telefonie, a kiedy skończył, posłał w twoją stronę uśmiech. Zarumieniłaś się i szybko zmieniłaś punk swoje zainteresowania, którym było teraz ciasto. Wzięłaś mały kawałeczek do ust, czując na sobie spojrzenia faceta. Starałaś się ignorować to uczucie i w spokoju jeść. Ciasto znikało z minuty na minutę, aż pozostał pusty talerzyk. Odwróciłaś głowę w stronę szyby i podziwiałaś pejzaże, a w odbiciu dostrzegłaś, że nieznajomy ci się przygląda. Kiedy dostrzegł twoje spojrzenie na jego osobie, puścił ci oczko, na co znów się zarumieniłaś.
Czy to miał być jakiś podryw z jego strony?
Spuściłaś głowę i udawałaś, że sprawdzasz coś w telefonie. Schodziło się coraz więcej ludzi do kawiarenki, przez co nie byłaś już tam sama z tym nie znajomym panem. Znów latało kilka dzieci, dwie staruszki rozmawiały zapewne o tym jak to ich kości nie bolą, siedziała również młodzież, która momentami była zbyt głośna. Poczułaś, że ktoś obok ciebie stoi, więc podniosłaś powoli głowę i dostrzegłaś nieznajomego. Przełknęłaś ślinę i nie mogłaś nic powiedzieć, a mężczyzna uśmiechał się tylko przyjaźnie (Ej mi się tylko wydaje, czy ja z niego robię już powoli takiego pedofila? XD)
- Dzień dobry, nazywam się Kim Taehyung - zawarł w końcu głos, nie jaki Taehyung. A właśnie głos to on miał cudowny. Niski, ale słodki, lekko zachrypnięty. - Mogę się dosiąść? - spojrzał na wole siedzenie, który znajdowało się na przeciwko ciebie.
Nie odpowiedziałaś tylko pokiwałaś głową, a chłopak już siedział przed tobą i nie przestawał się uśmiechać.
- Chciałbym poznać twoje imię - położył ręce na stole, na które spojrzałaś. Teraz byłaś pewna, że choć troszkę ćwiczył, ponieważ było widać wyraźne żyły.
- ___ ___ - przedstawiłaś się i spojrzałaś nareszcie na jego twarz.
- Oł bardzo ładnie - zaśmiał się - Więc ___ mam dla ciebie propozycję - zmienił twarz na poważną, a przez ciebie przebiegły miłe dreszcze - Nie wiem, czy gdzieś pracujesz...
- Dziś mnie zwolniono - przypowiedziałaś szybko, a chłopak wyraźnie się zdziwił - Mój szef SeokJin Kim mnie dziś wyrzucić z pracy i nawet nie wiem za co - pokręciłaś głową i wreszcie wzięłaś się za picie już zimniej kawy.
- Czyli dobrze trafiłem... - szepnął pod nosem Tae, ale doskonale to usłyszałaś przez co zmarszczyłaś brwi - Nie nic - próbował uratować się swoim uśmiechem, ale ty czułaś się dziwnie. Jak to on dobrze trafił? - Ale wracając chciałbym ci zaproponować pracę. Byłabyś moją stylistką. Wiesz fryzury, kreacje zajmowałabyś sie tym. Moja stra pomocnica zaszła w ciąże ze swoim chłopakiem i poszukoję kogoś na jej miejsce i może zechciałabyś nią zostać? - zapytał, a w jego głosie była wyraźna nadzieja. Ale moment. Fryzury? Przecież ty to kochałaś! Wreszcie mogłabyś mieć pracę, w której spełniałąbyś sie życiowo.
- Em w sumie mi nawet by to pasowało - powiedziałaś i nie mogłaś powstrzymać swojego uśmiechu - A nawet bardzo by mi to pasowało - roześmiałaś się wraz z chłopakiem.



U Pania Kima pracowałaś już dwa misiące i podobało ci się. Sam Taehyung był zadowolony z swojego wyglądu na scenie, przez co już w pierwszym misiącu dostałaś podwyżkę. W pracy zapoznałaś rónwież nowe koleżanki, które akurat lubiłaś, bo nie były takie sztuczne jak w poprzedniej firmie. Tu każdy był sobą i się tego nie wstydził. No po prostu twoja praca marzeń, można rzec.
- Gotowe - powiedziałaś do Kima, kiedy skończyłaś robić mu włosy na dzisiejszy koncert.
- Jak zawsze świetnie - uśmiechnął się i przeglądał w lustrze - Bardzo dziękuję, ___
I tak to wszystko wyglądało. Kiedy skończyłaś swoją robotę, mogłaś porozmawiać z innymi pracownikami, a potem poprawiałaś na szybko jeszcze wygląd Tae i on znów leciał na scenę.

Oglądałaś występ Taehyunga na ekranie, który znajdował się w graderobie. Miał on duży talent do śpiewania, jaki  i do tańczenia. Z resztą zespołu zaczęli opowiadać żarty, a sama na niektóre płakałaś ze śmiechu. Jungkook przedżejźniał Jimina jak to miał w zwyczaju, a Park zawstydzał, co było urocze. *JIKOOKI Z JEONEM NA GÓRZE!* Potem każdy z zespołu miał coś powiedzieć od siebie. Jungkook ponownie przedrzeźnił wypowiedź Parka. Rap Mon o tym, że dziękuję wszystkim za obecność i przyszła kolej na Tae.
- Chciałbym powiedzieć coś jednej osobie. Wiem, że teraz to ogląda. Nazywa się ___ ___. Piękne ma imię prawda? - czekja, czy on mówił o tobie? Tak on mówił o tobie. Każdy z gardeoby patrzył na ciebie, a ty byłaś w szoku - Chciałbym jej wyznać moje uczucia, o tym, że ją kocham. Chciałbym, żeby została w moim życiu kimś więcej, niż moją stylistką, więc czekam, aż się z nią zobaczę - skończył swoją wypowiedź, a fanki zaczęły krzyczeć, że ich oppa sobie kogoś znalazł. Za to ty nadal byłas w szoku.

- Mogę cię prosić na rozmowę? - zapytał V stojąc przed tobą, a ty posłusznie się zgodziłaś - Słuchaj. Seok to mój brat i nie zwolnił cie on bez powodu. Nie wiem czy pamiętasz, ale bywałem u niego nie raz i widziałem cię. Zakochałem się od razu. Prosiłem brata miesiącami, żeby to zrobił, ale on nie chciał, bo był z ciebie bardzo zadowolony, ale keidy powiedziałem mu o mojej miłości do ciebie, uległ. Wtedy cię śledziłem i w kawiarni dopiero zaproponowałem pracę, żebyś była jeszcze bliżej mnie. Byłem taki szczęśliwy, kiedy się zgodziłaś, ale byłbym jeszcze bardziej szczęśliwy, gdybyś została moją dziewczyną, ___ - powiedział, lekko się rumienąc, co było tak cholernie urocze, że rzuciłaś mu się na szyję - Zgadzasz sie?
- Oczywiście, zę tak - pisnęłas i wtuliłaś się w niego.
- Czyli teraz będe musiał cię zwoić, bo nie długo zajdziesz w ciążę, tak jak tamta styliskta - zróbił uśmiech pedofila, a ty klepnęłaś go w ramię i zarumieniłaś - Żartowałem, kochanie - ucałował cię w czoło.



No i jak wam się czytało?
Mam na dzieje, że Taeyeon nie zawiodałaś się na mnie zbyt :/
Liczę na wasze komentarze, słonka!