Witam słonka :D
Więc mam dawno już zamówioną reakcję BTS, dla Heidi Klum
Przepraszam, że tak długo czekałaś. Przepraszam też resztę, ponieważ inni nadal czekają, a moja wena jest uboga i na razie korzystam z tego co mam, ale na ile ona starczy?
Proszę też, żebyście na razie nie składali zamówień, bo kolejka jest zamknięta i troszkę ciężko mi jest na razie podołać, zwłaszcza z tą cholerną weną, która się nie słucha.
Reakcje też nie są jakoś super hiper długaśne, ale ciężko jest wymyślić coś, co by jeszcze było odpowiednie do sytuacji i gifu, serio ciężko XD
*I jeszcze, nie pasowało tu rąbnąć tego mojego "zajebistego" humoru, więc taka tortura dla mnie* XDDD
No, ale miłego czytania ^^
Jin
Było niedzielne popołudnie, kiedy Jin ubierał się w swój garnitur. Nie szedł na wesele, czy chrzciny kuzynki. Szedł na coś znacznie smutniejszego. Na wydarzenie, które kosztowało go tysiące litrów słonych łez. Szykował się na twój pogrzeb. Do jego osoby, dalej nie docierało to, że już cię z nim nie ma. Że już cię nie przytuli, nie pocałuje, nie pogłaszcze po włosach, oraz nie powie "kocham cię".
- Hyung - wszedł do jego pokoju Jimin, ale Jin go nie zauważył tylko płakał. Płakał znów - Hyung to nic nie da - podszedł do niego młodszy i położył rękę na jego barku - Łzami nie zwrócisz jej życia, hyung - westchnął, a Jin wydawał się dalej nieobecny, jakby w ogóle do niego nie docierały słowa przyjaciela. Jimin po kilkukrotnych próbach przemówienia do starszego kolegi zrezygnował i usiadł obok niego już nie mówiąc nic. A SeokJin płakał dalej, nie umiejąc przestać.
Suga
Od twojej śmierci minął już miesiąc, ale YoonGi w dalszym ciągu się z tym nie pogodził i nie miał takiego zamiaru. Bolało go serce, że jego najukochańsza osoba odeszła. Zastanawiał się dlaczego, Bóg wybrał ciebie, a nie jego. Suga oddałby wszystko, żebyś była znów u jego boku. Wszystko. Karierę, dotychczasowe życie.
Teraz leżał na swoim łóżku, a ręką jeździł po miejscu, w którym, kiedyś każdej nocy spałaś.
- ___ proszę, wróć - wyszeptał Min, przymykając oczy, żeby zaraz się nie rozpłakać - co ja mam bez ciebie robić, kochanie?
Hoseok
HoSeok właśnie szykował się na dzisiejsze wyjście z resztą zespołu. Jednak w jego głowie siedziałaś cały czas ty. Tylko jeszcze żywa. W jego głowie siedziała ta zawsze radosna, miła i serdeczna osoba.
On sam jest przecież taką małą nadzieją. To znaczy był. Teraz jest bardziej ponury, smutny i przygnębiony. Nie ma w nim już ani krzty szczęścia, czy radości. Nie cieszy go teraz nic, a kiedyś najmniejsza rzecz sprawiała na jego twarzy uśmiech.
- Niebawem się spotkamy, ___ - wyszeptał do swojego odbicia w lustrze. W jego głowie rozwijał się pewien plan, żeby mógł być z tobą już na wieki. Jego sama śmierć.
Rap Monster
Od twojej śmierci, NamJoonowi nie szło nic. Nawet pisanie tekstów kolejnych piosenek, w czym przecież jest świetny. Jego myślenie szło dwa razy wolniej, niż byłaś obok niego i głaskałaś po głowie. Mon oczywiście płakał i to nie jeden raz, ale wtedy, kiedy nikt tego nie widział, albo późnymi nocami, kiedy Jungkooka nie było jeszcze w pokoju, bo miał dużo nauki. W jego rękach, psuły się kolejne przedmioty, tylko teraz każde bez wyjątku.
Właśnie miał wychodzić na wywiad, a, że na dworze było okropne słońce, postanowił wyposażyć się w okulary przeciwsłoneczne. Już miał je zakładać, kiedy się połamały.
- Szlag by to strzelił - przeklął i oglądał zepsuty przedmiot - Gdyby tylko ___, mogła teraz przy mnie być - westchnął, a w jego oku zakręciła się łza.
Jimin
Dziś był bardzo szczęśliwy dzień dla całego BTS. No może, nie aż tak szczęśliwy i nie dla każdego. Jimin stał uśmiechnięty, w windzie z resztą zespoły oraz ich nagrodą. Po chwili dostał szokujący telefon, po którym zaczął płakać. Inni członkowie, nie wiedzili co się stało i dlaczego ich mały ChimChim płacze.
- O-ona nie ż-żyje - po tych słowach rozpłakał się jeszcze bardziej. Jin jako najstarszy go przytulił i próbował uspokoić, za to reszta stała w ciężkim szoku, nie dowierzając słowom Praka.
- Hyung d-dlaczego o-ona? - zapytał Jimin, najstarszego hyunga, patrząc swoimi zapłakanymi oczami w te jego - Dlaczego? - szepnął i jego wzrok utkwił w podłodze.
Taehyung
Teahyung po twojej śmierci, można powiedzieć, że stał się marginesem społecznym. Zaczął się upijać, ćpać, palić najgorsze papierosy. Nawet jego styl ubierania się zmienił. Chodził non stop z kapturem na głowie, pogrążony w własnych myślach. Ten V, który zawsze każdego rozśmieszał, przepadł na zawsze, już nie powróci. Przynajmniej nie w tym wcieleniu. Można powiedzieć, że był nawet bliski depresji, o ile już jej nie miał. Kiedyś na jego koncie nie było w cale bójek, za to teraz ich liczba wynosiła ponad czterdzieści. Cóż Kim Taehyung już nie powróci, nigdy.
Jungkook
Dziś był wieczór, w którym Jungkook dowiedział się o twojej śmierci. Jego reakcja była przewidywana. Płacz. Łzy lały się niczym wodospad i nie miały zamiaru przestać. Sam Jeon nie miał pomysłu, żeby przestać, nie chciał. Nie wiedział co teraz by miał robić. Wyszedł z dormu, zakładając swoją ulubioną bluzę. Nie miał celu. Nie wiedział gdzie idzie. Nogi niosły go same. Jego mózg skupiał się tylko na twojej śmierci. Na tak wielkiej stracie dla niego. Przez swoje rozmyślanie, nie zauważył dwóch facetów, w których uderzył ramieniem. Jednak go to nie obchodziło, miał wywalone na to. Szedł dalej przed siebie, wzrokiem sunąc po chodniku.
No i jak się podobało?
Mam nadzieję, że Heidi Klum się nie zawiodłaś na mnie ^^
Liczę na wasze komentarze, słonka, bo ona dodają najwięcej weny, a nie jakieś tam wyświetlenia <3